Współcześni Herosi

17/10/2007

By tworzyć wielkie rzeczy na scenie nie potrzeba ani wielu ludzi, ani scenografii pełnej przepychu. Piękno potrafi zrodzić się także z prostoty i minimalizmu.

Dwóch mężczyzn na pustej scenie. W tle słychać muzykę. Nic więcej. Tak w skrócie prezentuje się spektakl taneczny pt. „Heroes” izraelskiego duetu, który widzowie zgromadzeni na deskach Słodowni, poznańskiego Starego Browaru, mogli obejrzeć w miniony wtorek.

Być komunikatywnym przez ciało

Choreografia taneczna w potocznym myśleniu ma nas zachwycać wyszukanymi figurami, rytmem, gibkością tancerzy itd. Jak bardzo upraszczamy sprawę myśląc w ten sposób przekonują nas tacy artyści jak Oded Graf i Yossi Berg. Ich 45-minutowy spektakl podzielony jest na dwie części. Obie – utrzymane w zupełnie różnej atmosferze i stylizacji – traktują o tym samym. O próbie zmierzenia się z przeszłością, z własnymi obawami, wspomnieniami, o towarzyszącym tym wspomnieniom strachu, ale także o miłości.

Współcześnie jesteśmy przekonani o sile, jaką niesie słowo. O wyższości komunikacji werbalnej nad innymi. Łatwo możemy zapomnieć jak wiele uczuć i emocji jesteśmy w stanie pokazać za pomocą ciała, gestu, mimiki. Jak zakomunikowalibyśmy innym ludziom swą dziecięcą naiwność połączoną z lękiem, gdybyśmy nie potrafili jej wyartykułować?

Umiejętność tę posiadł z całą pewnością izraelski duet. Skrywanie twarzy w dłoniach, chłopięcy wyraz twarzy, śmiech, bose stopy, które dodatkowo podkreślają każdy ruch. To tylko niektóre z najprostszych wydawałoby się zabiegów. Skomponowane w spójną, co ważne niewerbalną wypowiedź, dają taką samą – jeśli nie większą – komunikatywność, niż ludzki dialog. Widać to szczególnie w drugiej części spektaklu, gdy tancerze nie boją się już (tak unikanego w pierwszej części) dotyku. Przez nawiązanie fizycznego kontaktu budują więź miedzy sobą, która z każdą minutą zdaje się nasiąkać coraz to większą ekspresją.

Oprócz kilku dźwięków oraz śpiewanego przez jednego z tancerzy fragmentu piosenki („Imagine me and you, I do. I think about you day and night, it’s only right”), w spektaklu nie padają żadne słowa. Mimo to tworzy się pewna narracja, która spaja ze sobą nie tylko poszczególne elementy choreografii, ale także dwie (niejako odrębne) części spektaklu. Pomaga w tym muzyka. Szczególne znaczenie ma tutaj utwór „Heroes” Davida Bowiego, który dopełnia całość. „We can be Heroes just for one day” – zdają się puentować tancerze. Współcześni Herosi zwykłego dnia, zmagający się z tak dobrze nam znanymi, choć wcale nie prostymi, uczuciami.

Być szczerym

Inną umiejętnością artystów izraelskich zasługującą na uwagę jest zdolność do kreowania postaci. Tworząc sylwetki naiwnych (w rozumieniu dziecięcych) chłopców, wyolbrzymiają pewne ich cechy. Jednym z takich zachowań jest np. wkładanie do ust kawałka T-shirtu oraz nerwowe zagryzanie go zębami. Tancerze nie boją się przerysowywać pewnych cech dla lepszego oddania postaci. Ich niewątpliwym sukcesem jest uniknięcie strywializowania swoich bohaterów, co (przy przejaskrawieniu pewnych zachowań) było realnym zagrożeniem. Na szczęście Graf i Berg wyszli z tego nie tylko obronną ręką, ale co więcej, zachwycili publiczność.

Dzięki tym wszystkim zabiegom bohaterowie stają się wiarygodni. Coś każe nam wierzyć w szczerość tej chłopięcej naiwności. Nie do końca zdajemy sobie sprawę dlaczego tak proste gesty, jak skrywana w dłoniach twarz, tak bardzo nas obchodzą. Gdyby się nad tym zastanowić, odpowiedź jest jedna. Herosi od samego początku wkupują się w nasze łaski. Dzięki sile ekspresji emocjonalnej potrafimy odczytać poszczególne uczucia. A tancerze stają się aktorami: budują cały zarys psychiczny postaci.

Pytani po spektaklu Graf i Berg, jak im się razem współpracuje, nie mieli wątpliwości, że kluczem do sukcesu jest wzajemne uzupełnianie się. Graf w pomysłach na choreografię zachowuje większą logiczną spójność od ceniącego spontaniczność Berga. Ową dualność widać także w spektaklu. Wszak i bohaterowie, których kreują, to zupełnie różne osoby, o innym zachowaniu, gestach. Ciekawe spostrzeżenie wysunął także Graf, mówiąc o tym jak dzięki publiczności z duetu tworzy się trio. Widownia w czasie spektaklu działa jak lustro, które znajduje się zawsze na sali ćwiczeń: w jej reakcjach odbija się jakość gry na scenie i według nich można ją modyfikować.

Być w czołówce

Przedstawienie to zostało uznane za jeden z pięciu najlepszych spektakli izraelskich sezonu 2006/2007. Sami artyści to bardzo cenieni choreografowie. Berg jest zdobywcą tytułów izraelskiego Ministerstwa Kultury. Graf dwukrotnym zwycięzcą konkursu choreograficznego Dansolution w Kopenhadze. Obaj uczą tańca w Europie i Izraelu. Mają na swoim koncie całą masę (zarówno wspólnych jak i osobnych) projektów.

Po raz kolejny Fundacja Grażyny Kulczyk udowodniła, że potrafi ściągnąć do Poznania prawdziwe perełki. A to dopiero początek kulturalnego sezonu w Starym Browarze. W zapowiedziach znajdziemy nie tylko projekty teatralne i taneczne, ale także muzyczne oraz związane z sztuką plastyczną. Jeżeli kolejne propozycje sprostają tak wysoko podniesionej poprzeczce, wszystko wskazuje na to, że w okresie jesiennym to właśnie Kulczyk Foundation będzie dyktować warunki poznańskiej kulturze.

Full review

– Renata Pernak, Histmag.org